Proboszczowie parafii Puńsk
Pierwszym znanym proboszczem parafii w Puńsku był ks. Mikalojus Uszyński. Źródła historyczne wspominają o tym duchownym już w roku 1595. 30 maja jako pastor Sakaliny (Sakalėnai). Po erygowaniu parafii w Puńsku (27 października 1597 r.) mógł przenieść się do Puńska. Ksiądz ten wspomniany jest w dokumentach z lat 1606, 1609 i 1613. Mikalojus Ušinskis zmarł przed 1630 rokiem. nie wiem gdzie
Stosunkowo niewiele wiemy też o innych starożytnych kapłanach puńskich. Nazwisko pierwszego proboszcza (o. Mikalajusa Ušinskisa) odnajdujemy w inskrypcji S. Zalivskisa z dnia 03.01.1606 dla kościoła w Puńsku. O kilku innych możemy dowiedzieć się z ksiąg wizytacyjnych parafii Puńsk. Wiele nazwisk proboszczów w Puńsku podaje ks. Simonas Norkus i Vaida Kamuntavičienė. Nie znamy wszystkich proboszczów Puńska, nie zawsze jest jasny rok ich duszpasterstwa w Puńsku.
Mikalojus Uszyński (Uszyński) 1606, 1613
Stanisław Słupiński (Słupiński) 1663–1672
Kazimierz Bejmerczowski po 1675 r
Jakūbas Jackevičius (Jaćkiewicz) w 1676 r
Kazimierz Petras Šimanovskis (Szymanowski) w 1707 r
Petrasa Jakimavičiusa (Jachimowicza) w 1741 r
Jonas Chlopickis (Chłopicki) 1777 m.
Antanas Laurinavičius (Ławrynowicz) w 1785 r
Vrublevskis (Wróblewski) 1790 m.
Ignas Lukaševičius (Łukaszewicz) 1806 m.
Matas Zalevskis (Zalewski) 1815 m.
Benediktas Banasewičius (Banasewicz) w 1829 r
Juozas Šumavičius (Szumowicz) 1830–1874
Kazimieras Jonkaitis 1874–1881
Szymon Norkus 1881–1900
Motiejus Simonaitis 1900–1922
Juozas Szwedas 1922–1932
Vaclov Budrevičius 1932–1936
Antanas Žievys 1936–1949
Kazimieras Ramanauskas 1950-1956
Stanisław Kamiński (Kamiński) 1956–1957
Antanas Šuminskas 1957–1967
Ignacy Dzermeika 1967–1993
Jonas Jurgis Macekas (Macek) 1993–1999 m.in.
Czesław Juozap Bagan (Bagan) od 2000 roku
ks. Kazimierz JONKAITIS
Zarządzanie parafią nie było łatwe dla K. Jonkaitisa. Nie było kościoła, plebanii, żadnych budynków gospodarczych poza chatą z bali, w której mieszkali wikariusze. Pastor mieszkał w wynajętym domu ze swoją służbą. Na początku ks. K. Jonkaitis wybudował drewnianą plebanię, w której osiedlił się proboszcz z służbą domową i wikariuszami (organista i zakrystian przenieśli się do swojego domu). Później K. Jonkaitis zadbał o budynki gospodarcze w pobliżu plebanii, cmentarz parafialny otoczono kamiennym płotem.
Ze źródeł historycznych wiemy, że budowniczym pierwszego kościoła w Puńsku był Stanislovas Zalivskis, leśniczy z Merkiny i Seivas (o wybudowanej przez niego świątyniie wzmianka znajduje się w dokumencie króla Żygimantasa III z 1597 r.). Z ksiąg wizytacyjnych parafii w Puńsku z 1741 roku wiemy, że spłonęła ona w latach 1741-1776. Drugi dom modlitw wybudował ks. Jan Chłopicki około 1776 roku. Zbudowany przez niego kościół spłonął w 1868 roku. Nabożeństwa w kaplicy cmentarnej odprawiano przez pół roku, aż do czasu, gdy właściciel majątku Mokavskiego Svida podarował parafii duży drewniany krużganek (zbudowano go w miejscu dzisiejszego szpitala). Takie sanktuarium było za małe na duże, ponad 12 tys. dla parafii z mieszkańcami.
Budowa kościoła
w 1877 rozpoczyna się budowa nowego kościoła. Konieczne było przygotowanie materiałów budowlanych. Trzeba było ich przewozić konno, bo nie wybudowano jeszcze linii kolejowej Suwałki – Trakiszki. Każdy rolnik miał obowiązek przywieźć „z kolonii” metr kamieni i metr żwiru. Każdy z nich musiał dawać pieniądze – wynajęta dziewczyna pół rubla, wynajęty chłopak jeden rubel rocznie. Nie wiadomo, ile musieli dać rolnicy i inne bogatsze osoby.
Kościół zaprojektowali dwaj suwalscy architekci: Galera i Kulvičius. Przy budowie pracowało 12 murarzy i 12 ich pomocników. Prace nadzorował sam proboszcz K. Jonkaitis i dwóch członków rady parafialnej: Andrius Tumelis ze wsi Puńska i K. Cibulskas ze wsi Trakiszkiu. Wapno palił Taibė, Żyd z Puńska, a żwir przywoził z kolonii Venslauska (obecnie Jaskevičia) w Kreivėnai. Do dziś zachowały się tam dwa duże doły. Cegły produkowano w kolonii Šliaužis we wsi Šlynakiemi (gdzie obecnie mieszka Makauskas). Była dobra glina. Krzyż wież wykuł niemiecki Austrota, kowal z Puńska. Inżynier budowy Kulvičius – starszy mężczyzna – nie wspiął się na rusztowania, ale jego asystent inżynier Galera, młody i zwinny mężczyzna, wspiął się nawet na te najwyższe. Budowniczymi byli Polacy i wydaje się, że miejscowi Litwini nie zostali zaakceptowani. Kamienie pierwotnie rozbijano prochem, gdy jednak okazało się, że nie nadają się na mury, umieszczono je w fundamentach. Drzewa na belki i rusztowanie kościoła pobrano z Beceilai, gdzie były bardzo gęste. Kościół wybudowano w granicach cmentarza, dlatego podczas kopania fundamentów odkryto ludzkie szkielety.
Wrzucę jednego ciekawego ks. Historia Igny Dzermeiki. Zgodnie ze starym zwyczajem budowania kościołów, mistrz budowy prosił, aby kamień węgielny wmurował starszy parafianin, gdyż wierzono, że osoba, która to uczyni, nie otrzyma konsekracji kościoła. Ksiądz
K. Jonkaitis wyśmiał pomysł takiego mistrza i ubrany w strój liturgiczny sam położył kamień. Zmarł kilka lat później, przed zakończeniem prac budowlanych. K. Jonkaitis odwołał kilka zwyczajów, które utrwaliły się w parafii. Od czasów starożytnych żebrakom składano trzy daniny: podczas Bożego Narodzenia, podczas Mardi Gras i podczas Wielkanocy. Zmęczonym przynosili kromkę chleba, kawałek mięsa i kieliszek wódki. Po wypiciu z żebraczej szklanki i biciu się kijami. Ksiądz K. Jonkaitis domagał się, aby nie podawać żebrakom wódki.
Przed śmiercią ks. K. Jonkaitisowi udało się kupić do kościoła trzy dzwony, które odlał p. Fabryka Młokowskiego. Zmarł w 1881 roku. w kwietniu, po odpustie św. Jerzego, w 46. roku życia. Pogrzeb odbył się w tymczasowym sanktuarium (kluon) w pobliżu budowanego kościoła. Pożegnać zmarłego przybyło 33 księży z całego dekanatu. Przy trumnie kazanie wygłosił ksiądz Žvaigždžiūnas.
Sigitasa Birgelisa
ks. Szymon NORKUS
1841 r 3 kwietnia O tej drugiej dacie w swojej autobiografii wspomina sam Norkus, załóżmy więc, że jest ona prawdziwa.
Życie Simuka od dzieciństwa było ubogie. Chłopiec, który wcześnie stracił rodziców (zmarł ojciec, opuściła go matka), chłopiec dorastał w rodzinie wuja. Dziecko było uzdolnione i choć opiekunowie nie patrzyli zbyt przychylnie na jego chęć do nauki, udało mu się kontynuować naukę. Chłopiec, który ukończył cztery klasy mariampolskiej szkoły rejonowej, cieszył się ogromnym wsparciem mieszkańców rodzinnej wsi Santaka. Zebrawszy pieniądze, przeznaczyli je na utrzymanie Szymona w seminarium w Seine. Norkus rozpoczął tam studia w roku 1862.
W wieku 21 lat (w styczniu 1863 r.) Szymon brał udział w powstaniu narodowo-wyzwoleńczym narodów Rzeczypospolitej Obojga Narodów (Polski i Litwy) przeciwko potędze Imperium Rosyjskiego. w 1864 po zakończeniu powstania przeprowadzono represje i wprowadzono zakaz prasy. Kary uniknął jednak S. Norkus. Być może to właśnie studia w seminarium pozwoliły „uchylić się” od odpowiedzialności za udział w powstaniu.
w 1868 7 marca S. Norkus przyjął święcenia kapłańskie. Pracę duszpasterską rozpoczął w Prienai (9 miesięcy), następnie pełnił funkcję wikariusza w Gelgaudiškach
(3 lata), Lukšiai (5 lat), Zapyškach (1 miesiąc) i Bartininkach (3 lata), gdzie poznał Jonasa Basanavičiusa. Zachęcony przez tego pioniera Norkus zagłębił się w twórczość literacką. Współpracował z redakcjami „Lietuviška ceitunga”, „Aušra”, „Žemaičių ir Lietuvos įvnevna”, „Vienybe lituvninku”, „Šaltinių” i innymi gazetami.
Z Bartininek S. Norkus jako wikariusz przeniósł się do Gelgaudiškis, stamtąd do Pakuonis, a po 6 miesiącach przybył jako proboszcz parafii w Puńsku. Stało się to w roku 1881. wiosną, po śmierci proboszcza puńskiego ks. Kazimierus Jonkaitis. Powołanie na proboszcza tej parafii było dla Norka niemałym wyzwaniem: ogromna parafia (ponad 12 000 wiernych) i niedokończone prace budowlane nowego kościoła w Puńsku wymagały dużo energii i szybkości. Potrzebna była tu osoba o niezwykłych talentach: wykształcona, lubiąca pracę, trzeźwość i porządek, aktywnie manifestująca się w społeczeństwie. Dokładnie taką osobowością był ksiądz Norkus. Z sukcesem kontynuował ks. Prace rozpoczęte przez Jonkaitisa. Już w 1881 r 1 lipca budowa kościoła została ukończona: mury stały, lecz konieczne było jeszcze wyposażenie jego wnętrza. Ksiądz Norkus podejmował wysiłki, zabiegał o fundusze, zachęcał parafian do włączenia się w datki i prace, aby nowe sanktuarium było jak najpiękniejsze i przytulne, aby jak najszybciej i jak najlepiej służyło Bogu i ludziom.
ks. Simon Norkus zajmował się nie tylko sprawami budowy kościoła. W tym czasie w ogromnej parafii Puńska nie było dwóch księży jak obecnie, lecz więcej: oprócz proboszcza kościołowi służyło 3-4 wikariuszy, dla których jednak bardzo brakowało odpowiednich lokali. W rezultacie pastor Norkus, korzystający z tzw. funduszu żelaznego cerkwi puńskiej, w 1886 r. wybudował obszerny dom dla służby kościelnej i biednych parafian (obecny szpital), a w 1887 r – dom wikariuszy (obecne muzeum „Senoji klebonija”), nadzorował remont plebanii wybudowanej przez Jonkaitisa. Kamienny płot otaczający kościół i cmentarz, duża i mała brama oraz posadzone (obecnie ogromne) drzewa to także zasługa S. Norkausa.
Wszystkie prace związane z cerkwią w Puńsku zakończono oficjalnie w
1887 roku. 30 września proboszcz wraz z parafianami zaprosił Jego Ekscelencję Biskupa Seina Petras Viežbovskis, który poświęcił kościół i ołtarz główny. W tym dniu cerkiew w Puńsku otrzymała św. Imię Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny.
Choć budowa kościoła dobiegła końca, księdzu Norkowi nie brakowało pomysłów i nowych dzieł. Był jednym z pierwszych proboszczów, którzy pomimo ingerencji rządu zachęcali parafian do modlitwy w języku litewskim. W nowym kościele w Puńsku wprowadził śpiewy i nabożeństwa w języku litewskim.
Zauważywszy, że na starym puńskim cmentarzu nie ma już miejsca na pochówek, Norkus kupił za pieniądze parafialne od Jonasa i Bernarda Valinčów 6 margów ziemi w Trakiszkach. Założyli tu nowy cmentarz i otoczyli go kamiennym płotem. Obawiał się budowy kaplicy na cmentarzu, jednak gdy fundusze nie nadeszły (parafianie nie otrząsnęli się jeszcze z budowy kościoła), pomysł odłożono. Mimo to kaplicę zbudowano.
S. Norkus lubił grać na loterii państwowej. Tak się złożyło, że wygrali ogromną sumę rubli. Przy okazji bank poinformował go, że takie pieniądze nie są dawane księżom, chyba że rozpoczną jakąś budowę. Tyle wystarczyło proboszczowi: po przygotowaniu odpowiedniej dokumentacji na budowę kaplicy cmentarnej udał się do banku i po otrzymaniu pieniędzy przystąpił do prac. Tym samym kaplica stojąca na nowym cmentarzu w Puńskiej jest darem księdza Norkusa dla parafii Puńskiej.
Szczęście w loterii towarzyszyło mu po raz drugi – gdy Norkus nie był już pastorem (w 1900 r.). Wiedząc, jak wypłacić pieniądze z banku, postanowił zbudować dom. Mieszkał w jednym końcu tego domu (obecnie zwanego domem organisty) od strony kościoła, a drugi koniec oddał zmęczonym starcom. Działała tu także księgarnia, dla której Povilas Kupstas i inni księgarze z regionu puńskiego dostarczali publikacje litewskie.
S. Norkus był proboszczem parafii Puńsk przez ponad 19 lat (jak sam pisze – „19 lat, 5 miesięcy i 2 dni”).
ks. S. Norkus znany jest także jako pisarz, korespondent gazet litewskich w czasach zakazu prasy. Od 1880 r. za pośrednictwem porannego pisarza Jonasa Basanavičiisa nawiązał współpracę z redakcjami gazet Małej Litwy. Pierwsze prace ukazały się w „Lieutuviška Zeitunga”, a później w „Naujajame Keleivis”. Od 1883 r Praca Norkusa została opublikowana w Aušrze. Ksiądz publikował także wiersze w prasie katolickiej: „Przegląd Litwy i Žemaičiusa”, „Shaltinis”, „Nedėldienio skatymai” oraz w wybranych publikacjach: „Grytybe, bisybe i kykybe Too griekso smoguje krikszczionie” (1905), „Pieśni zebrane z wszyscy Lietuvos”
(1906), w „Wileńskim Kalendori” wydawanym przez „Lietuvos farmaniko” (1912), „W pieśni «Bim bam bam» i trzech podobnych” (1913), w kalendarzu „Boże, pomóż!” (1914 m.), „Litewskie pieśni wojskowe” (1915).
w 1905 ukazała się autorska książka „Maža dovanėlė Lietuvos jaunuomenei” S. Norkausa. Niektóre eseje, jak „Głęboka przeszłość Puńska”, „O niewdzięczności” pozostały w rękopisach, a „Wspomnienia o zbiegu” całkowicie zniknęły.
Twórczość Norkusa ma charakter narodowy, dominują w niej motywy miłości do ojczyzny i cnotliwych ludzi oraz rozwoju cnót chrześcijańskich („Maža dovanėlė dla młodzieży litewskiej”, „Pieśni o dumie”). Poezja księdza ma także charakter patriotyczny („Litwa, moja ziemia kochana”, „Niemen”) i humorystyczno-dydaktyczny (wspomniane „Pieśni o dumie”, „Drinker’s dyvai”, „Juokų juokai”).
Aušrininkai Norkus uchodził przede wszystkim za tłumacza dzieł historycznych. w 1883 jego przekład wiersza L. Kondratovičiausa (Vladislovasa Sirokomlė) „Margiris” o bohaterskich wyprawach litewskich ukazał się w kilku numerach „Aušry”, obok artykułu J. Basanavičiausa „O zamku starożytnej Litwy”.
Język tłumaczeń S. Norkusa jest dość płynny i malowniczy, dlatego popularność zyskała kolejna przekład L. Kondratovičiusa (V. Sirokomlė) – ballada „Kranklys”. Z czasem przerodziło się to w powszechnie śpiewaną piosenkę „Za lasem płynie rzeka, przy niej piękna wieś”.
Oprócz wszystkich wspomnianych już działań ks. S. Norkus aktywnie wspierał księgarzy, redaktorów i inne podmioty w burzliwych latach zakazu prasy litewskiej. Po zaprzestaniu pracy duszpasterskiej w parafii Puńsk Norkus znalazł miejsce na działalność księgarską w swoim domu wybudowanym obok kościoła, założył księgarnię, do której książki dostarczał i rozprowadzał mieszkający w pobliżu księgarz Povilas Kupstas (w ul. szpital) oraz pozostali mieszkańcy obwodu puńskiego: Kampuųių k. Vincas Kaminskas, wieś Giłusze. Vincas Jonas Markevičius, wieś Navinykai. Miločius, Agota Valinčiūtė i wieś Kreivėnai. Povilas Matulevičius.
Przed śmiercią w 1908 r. ks. Norkus, który udał się do regenta Seiny, Kalvaitis, aktem nr. 322, swój murowany dom, ogród i drewniany klasztor zarejestrował w stowarzyszeniu „Žiburis”, a zebrane księgi przekazał księżom seminarium w Seinie.
Ksiądz S. Norkus zmarł w 1912 r. 30 grudnia Puńsk. Dokładna data śmierci nie jest znana. Wiele źródeł podaje rok 1913. 1 stycznia, ale jeden z parafian Puńska, Petras Venslauskas ze wsi Kreivėnai, który pozostawał w bliskim kontakcie z tym proboszczem, w swoich wspomnieniach podaje, że Norkus zmarł po Bożym Narodzeniu, w ostatnich dniach 1912 r., a pogrzeb odbył się w styczniu 1, 1913. Potwierdza to także ks. Akt zgonu S. Norkusa. Ksiądz pochowany jest w podziemiach własnoręcznie wybudowanej kaplicy nowego cmentarza w Puńsku.
W parafii Puńsk ks. S. Norkus żył 31 lat, przez 19 lat służył Kościołowi jako duszpasterz. Jednak nawet po rezygnacji z tych obowiązków nadal był aktywny i aktywny. Choć nie kierował już budową, zadbał o świadomość narodową i edukację parafian – w świadomości ludzi odnalazł podstawy odrodzenia narodowego.
Według książki „Simon Norkus. Wybrane pisma”, Bożena Bobinienė
ks. Motiejs Simonaitis
ks. M. Simonaitis był niski, przystojny, o czerwonej twarzy, wesoły, kochał przyrodę, rośliny, drzewa. Wiosną spacerował po wioskach i zachęcał do sadzenia jodeł, brzóz i jarzębiny na nieużytkach i przy drogach. Wielką pamiątką po księdzu M. Simonaitisie jest ołtarz główny i ambona kościoła puńskiego. Za namową biskupa Antanasa Baranauskasa z Sekwany proboszcz wymienił ołtarz w stylu niegotyckim na nowy, dębowy. Jej autorem jest mieszkający na Suwałkach Adam Karalius. Wykonał wielki drewniany ołtarz, drewnianą ambonę i jedno audytorium. Inni mistrzowie dostosowali się do stylu neogotyckiego charakterystycznego dla A. Karalii.
ks. Przedmiotem zainteresowania M. Simonaitisa była produkcja we Francji posągów ołtarzowych: św. Dziewica Maryja i św. Kazimierza. Każdy z nich (a może oba razem) kosztuje 500 rubli. Główny plac kościoła został wyłożony kamieniami dzięki staraniom księdza M. Simonaitisa.
w 1906 r 16 grudnia W Puńsku powstała filia stowarzyszenia „Żiburis”, której przewodniczącym został wybrany ks. M. Simonaitis. Do stowarzyszenia zapisało się 76 osób. ks. M. Simonaitis umiejętnie organizował działalność oddziału towarzystwa „Žiburis”. Dzięki jego staraniom
w 1907 r W Seivai wystawiono komedię Keturakisa „Ameryka w kąpieli”. Po występie wygłoszono monolog „Pani” i odśpiewano „Hymn Narodowy”. Pod kierownictwem M. Simonaičiusa oddział „Žiburis” Puńskiej założył księgarnię, organizował wieczorowe kursy dla dorosłych, szkołę robót ziemnych, teatr, Stowarzyszenie Konsumentów „Dzūkas”, Towarzystwo Trzeźwości.
Ksiądz dużo czytał, pisał w „Saltini” wydawanym w Seinai, zachęcał parafian do czytania litewskich książek i gazet wydawanych w Seinai.
Proboszczowi zależało na tym, aby parafia Puńska była litewska. Myślał o oddzieleniu wsi, które go wyprzedziły i utworzeniu z nich nowej parafii. Rada parafialna zaproponowała budowę kościoła w Šipliszkach, ale ksiądz Simonaitis nie zgodził się, ponieważ jego kościół znajdowałby się na samym skraju parafii i zbyt blisko ruchliwej drogi. „W 1908 r Utworzono parafię Beceilai, w skład której weszło jeszcze kilka wsi z parafii Jeleniavos, Kolietnykos i Liubavos. Beceiliszkowie otrzymali część inwentarza kościelnego w Puńsku. W dniu separacji w kościele w Puńsku odbyło się uroczyste nabożeństwo. Ksiądz po wygłoszeniu uroczystego kazania pobłogosławił wychodzących. Długi pochód ludzi ruszył w kierunku zachodnim. Jako pierwsi poszli parafianie przydzieleni do parafii Beceilai. Pastor oszczędził im flag i ołtarzy. Ludność Puńska towarzyszyła wyjeżdżającym aż do granic nowej parafii. Żegnając się, ludzie płakali, całowali flagi, życzyli sobie nawzajem sukcesów. Litwini wrócili do swojej parafii i czując się jak Polacy, udali się z innymi w stronę Beceilai.”
Pierwsza wojna światowa dopadła M. Simonaitisa w 1914 roku. w sierpniu, mniej więcej po Zolinie. Front pod Puńską stał całą zimę aż do wiosny. Życie było bardzo ograniczone. Niemcy skonfiskowali konie, a ludzie bali się nawet odprowadzać dzieci do kościoła na chrzest. Śpiewał chór kościelny. w 1915 r Do pracy w Punskas przyjeżdżał ksiądz Krakaitis, który dobrze znał język niemiecki. Zgodził się z Niemcami na reaktywację chóru kościelnego. Niemcy zgodzili się nie zatrudniać chórzystów. Ksiądz Krakaitis, wybierając najlepszych śpiewaków, nauczył ich śpiewać czterema głosami.
W czasie I wojny światowej ks. M. Simonaitis stracił 180 ksiąg i wiele cennych przedmiotów za 3424 ruble. Niemcy splądrowali także kościół w Puńsku, zabierając dzwony, których metal mógł nadawać się do przemysłu wojennego – produkcji armat. Prośby i prośby pastora M. Simonaitisa nie pomogły.
Po zakończeniu I wojny światowej ludność Puńska została uszczuplona w wyniku epidemii hiszpanki. Zginęli także młodzi mężczyźni. w 1919 r w styczniu w kościele w Puńsku kremowano jednocześnie 18 zwłok. Nie było św. Odprawiać Mszę św., bo księża chodzili po wioskach ze
św. Sacramento. Ksiądz dziekan M. Simonaitis, strasznie zdenerwowany, nawoływał do modlitwy, aby opóźnić plagę Bożą. W ciągu 2 miesięcy Punskas stracił ponad 360 osób. Nie było kto pracować przy trumnach i kopać dołów na cmentarzu. W parafii Smalėnai ksiądz zaraził się od chorej chorobą i zmarł.
W okresie odrodzenia niepodległej Litwy ks. M. Simonaitis był członkiem komitetu organizacyjnego konferencji litewskiej i brał udział w samej konferencji. Dzięki jego i innym wysiłkom w 1918 r 15 listopada W Puńsku utworzono litewską gminę, na której czele stanął burmistrz Petras Pacenka. Pomagał mu urzędnik P. Kupstas i kilkunastu miejscowych milicjantów litewskich. w 1919 r latem, kiedy oddziały polskie wkroczyły do Puńska, zarząd powiatu puńskiego przeniósł się do Radiszków, a później do Sangrudy. w 1919 r parafia była nadal prawie czysto litewska. Według ówczesnych danych spisowych w parafii Puńsk zarejestrowanych było 4666 osób jako Litwini, 25 jako Polacy i 289 jako Żydzi.
w 1919 r ks. M. Simonaitis zwrócił się do biskupa z prośbą o odwołanie go ze stanowiska dziekana, na co biskup się nie zgodził. 1920 6 lutego Pastor Puńska został aresztowany i osadzony w więzieniu w Suwałkach. Tam stracił zdrowie i siły. Po uruchomieniu przestał działać. Zmarł w 1922 roku Na jego grobie zbudowano drewniany krzyż, który z biegiem czasu uległ znacznemu zniszczeniu. Starsi parafianie pamiętali grób proboszcza, który po 1957 roku oznaczyli kamieniami. ksiądz Antanas Šuminskas, który przybył do Puńska.
Sigitasa Birgelisa
ks. Juozas ŠVEDAS
ks. J. Švedas przybył do parafii w Puńsku, aby pracować jako wikariusz za czasów Motiejasa Simonaitisa. Młody wikariusz był wesoły, muzykalny, kochał młodych ludzi. Po kilkumiesięcznym pobycie w parafii zainteresował się jej chórem. Nie musiał zaczynać swojej pracy od zera, gdyż jego poprzednik ks. Krakaitis pozostawił po sobie duży (ok. 45 osób) i dobrze wyszkolony chór. W czasie I wojny światowej ks. Krakaitis, który dobrze mówił po niemiecku, zawarł porozumienie z lokalnymi władzami okupacyjnymi Niemiec, że chórzyści zostaną zwolnieni z obowiązków i pracy przymusowej, więc chętnych do śpiewania w chórze nie brakowało.
Chór kościelny
w 1917 r 19 marca w czasie Juozapines ks. J. Švedas zaprosił uczestników chóru na lunch, który zorganizowany został w domu chórzystki Rože Čeplaitė, mieszkającej na obrzeżach Puńska. Jak wspomina Kostas Cibulskas, znany chórzysta z Puńska, spotkanie było szczere i wesołe. Śpiewano ją długo, opowiadano różne zdarzenia i anegdoty. Każdy uczestnik chóru musiał zaśpiewać swoją ulubioną piosenkę, gdyż pan Švedas chciał poznać możliwości chórzystów, sprawdzić ich umiejętności, głos i słuch.
Ksiądz postanowił uczyć chórzystów gry na kogutach, co dla wszystkich było dużą nowością. Gdy chór nauczył się czytać gaidy, praca dyrektora chóru stała się łatwiejsza, a jakość śpiewu wzrosła na inny poziom. ks. J. Švedas uczył najpierw pieśni litewskich, później litewskich i łacińskich hymnów kościelnych.
Baliūnas, ówczesny organista z Puńska, miał dobre wykształcenie muzyczne, uczył się u J. Naujalisa. Swoje obowiązki wykonywał wzorowo, ale jak to się mówi, był „na uboczu”. Uczył chóru dopiero, gdy ks. J. Švedas miał zwyczaj podsuwać pod nos partyturę z hymnami kościelnymi. Nie wykazał inicjatywy. W ciągu 16 lat pracy Puńsk z własnej inicjatywy nauczył chór tylko jednej pieśni ludowej „Oi, motule mano”. Ksiądz J. Švedas uczył młodzież pięknych pieśni litewskich. Skomponował piosenkę „Pliuškena k krantas nemunas bangos”, która ostatecznie stała się hymnem Puńska. Czy ktoś ją dzisiaj pamięta?
w 1922 r Zmarł M. Simonaitis. Na jego miejsce biskup A. Karos, rezydujący w Mariampolu, mianował ks. J. Szweda. Mianowano go dziekanem sześciu parafii. Niestety, biskup łomżyński A. Karos nie uznał dekretu i pozbawił Szweda tytułu diakona, pozostawiając go proboszczem w parafii Puńsk.
ks. K. Cibulskas wspomina J. Švedasa i chór puńskiej cerkwi: „[…] w 1916 r. ks. Spośród większości młodych ludzi Krakaitis wybierał tych odpowiednich do chóru. Ja też poszedłem, ale zostałem chwilowo zwolniony, bo mój głos był za niski na tenory, a byłem jeszcze za młody na basy. Musiałem poczekać.
w 1917 r ks. Krakaitis został usunięty, a ks. Juoz Švedas. Potem dołączyłem do chóru. Na początku poczułem się trochę nieswojo, najwyraźniej, jak wszystkich nowicjuszy, tak i wszystkich seniorów należało się obawiać. Jeśli tylko przewróciłeś oczami, zarumieniłeś się i pomyślałeś: „Może coś źle zaśpiewałem?” Następnym razem, gdy ktoś powie jakieś słowo lub poprawi je podczas śpiewania, to zostajesz zupełnie oniemiały i zaczynasz wątpić, czy będziesz w stanie to zrobić. bądź prawdziwym chórzystą. Minęły dwa lata, nawet nie poczułam, że wszystkie moje lęki zniknęły, mój głos się poprawił, stał się mocniejszy. Wkrótce śpiewanie i śpiewanie przychodziło mi z łatwością i zacząłem myśleć o czymś innym”.
ks. J. Švedas najbardziej lubił grać na pianinie, ale potrafił grać także na innych instrumentach muzycznych. K. Cibulskas poprosił księdza, aby nauczył go sznurować skrzypce z kogutów. Zgodził się. K. Cibulskasowi początkowo nie szło zbyt dobrze. Latem, gdy był po uszy w pracy, mógł grać na skrzypcach tylko w niedziele. Zimą nie było lepiej. Swoje młode dni musiał spędzać nie ze skrzypcami, ale z klaunem z zatrzaskami.
„Minęło dużo czasu” – wspomina K. Cibulskas. – Odetchnąłem z ulgą, ks. Z pomocą Szweda przeszedłem przez wszystkie skale z ostrymi i bełtami, dzięki czemu poznałem wszystkie pozostałe znaki koguta. W ten sposób ukończyłem wstępną edukację muzyczną, nie było już możliwości kontynuowania nauki. Po pewnym czasie zacząłem myśleć, że powinienem nauczyć się piosenki na cztery głosy. Bardzo martwiłem się tym, jak zabrzmi pierwsza piosenka, której się nauczyłem. […] Kwartet jest zawsze łatwiejszy do nauczania niż chór, bo kwartet pochodzi z najlepszych głosów. Mimo że pierwszej piosenki uczyłem, wszyscy śpiewacy zostali wybrani, więc nauczyliśmy się jej dość szybko i dobrze. Pierwszej mojej piosenki nauczyłem się w 1922 roku”.
J. Švedas był bardzo wymagającym i surowym chórmistrzem. Św. Wybrał wiele nowych pieśni na święto Najświętszej Maryi Panny. Był bardzo zadowolony i nie mógł się doczekać dnia, kiedy chór zaśpiewa w kościele. Tuż przed Żolinem odbyła się ostatnia próba generalna. Nie przyszła na to jedna liderka chóru – Ona Mazauskaitė. Lider chóru czekał, chór był niecierpliwy. ks. J. Švedas bardzo się zdenerwował i odesłał cały chór do domu, nie pozwalając mu śpiewać nowo poznanych pieśni.
Procesja Wszystkich Świętych na cmentarz
Jak stwierdziła Anelė Maksimavičienė, najstarsza mieszkanka naszego regionu, kiedyś ludzie nie troszczyli się o swoich zmarłych tak jak obecnie. Rzadko kto chodził na cmentarz, a groby opiekowała się tylko jedna osoba. Nawiedzenia grobów w Dzień Wszystkich Świętych rozpoczęły się już za czasów księdza Juoza Švedasa.
I tak było. w 1923 r Jesienią proboszcz Puńska J. Švedas oznajmił z ambony, że pierwszego listopada przygotowywana jest procesja żałobna na cmentarz parafialny. Zaapelował do parafian o opiekę nad grobami i udział w procesji. „Myślę” – powiedział proboszcz podczas kazania – „że nie ma w całej parafii rodziny, która nie miałaby bliskich lub znajomych pochowanych na tym cmentarzu”.
K. Cibulskas, chórmistrz rejonu puńskiego, wspomina: „W 1923 r. 1 listopada przyjechali ludzie, przyjechali do Puńskiej na wakacje, w domu została tylko jedna osoba. O wyznaczonej godzinie o godzinie 10:00. rano, gdy procesja była już gotowa, wystąpił proboszcz i wszyscy przeszli na cmentarz ze śpiewem. Kiedy odchodził, cała procesja udała się najpierw do kaplicy. Proboszcz odprawił żałobną mszę za zmarłych, po czym wszyscy udali się na środek cmentarza do planowanego grobu. Tam odprawiono nabożeństwo za zmarłych, chór odśpiewał kilka hymnów „Anioł Pański” i tak zakończyło się nabożeństwo. Po nabożeństwie każdy parafianin udawał się na groby swoich bliskich, zapalał znicze, odwiedzał inne groby i przyglądał się, jak ułożone są groby innych. Następnie wszyscy wrócili do kaplicy, wzięli krzyż, flagi i udali się do kościoła ze śpiewem. Po ceremonii żałobnej wszyscy rozeszli się do domów. Tak żałobna procesja na cmentarz była usatysfakcjonowana wszystkich parafian. Proboszcz J. Švedas co roku powtarzał tę tradycję, gdy przebywał w parafii w Puńsku.”
Pochowano zmarłych parafii Puńsk, tak jak obecnie ks. na nowym cmentarzu założonym przez Simona Norkausa. Droga do nich, zwłaszcza wiosną i jesienią, była nieprzejezdna. Koła zgniotły się aż po osie, piesi – niemal po kolana. Na kilka miesięcy przed pierwszą procesją na cmentarz w dniu Wszystkich Świętych, latem 1923 r., ks. J. Švedas zwołał radę parafialną. Zgromadzeni zgodzili się z proboszczem, że droga wymaga naprawy. Postanowiono nie żwirować go, ale wybrukować. W następną niedzielę proboszcz zwołał zebranie parafian. On sam poprowadził spotkanie. Opowiedział o zamiarze naprawy drogi i uchwale rady parafialnej. Większość zgromadzonych zgodziła się z księdzem, ale byli też tacy, którzy sprzeciwiali się temu. Proboszcz ustalał, ile każdy rolnik miał przekazać pieniędzy, ile przywieźć kamieni, piasku i żwiru. Z pomocą przybyli licznie parafianie. Układaniem kostki zajął się sam pastor. Praca przebiegła bardzo sprawnie. Nikt nawet nie zauważył, jak droga została utwardzona w ciągu kilku tygodni.
Organy kościoła w Puńsku
Kolejny ważny ks. Zasługi J. Szweda to organy kościoła w Puńsku. Pastor zaczął przekonywać, że Kościół potrzebuje nowych organów. Niestety kosztują znacznie więcej niż naprawa drogi. Wielu parafian poparło plany pana Šveda. Duchowny dowiedziawszy się, ile będą kosztować organy, ustalił, ile należy zapłacić z marży jednej parafii. Swoją drogą, to nie wystarczyło. Zaczął zbierać pieniądze na ten cel w każdą niedzielę w kościele. Kiedy stało się jasne, że ludzie nie mają pieniędzy, ogłoszono, że mogą też wnieść darowiznę rzeczową, przekazać, co się da. Nie ma znaczenia, czy będzie to kosztowny przedmiot, czy nie. Kobiety przyniosły obrusy, ręczniki, dzianiny, rękawiczki i inne rzeczy, jeden z rolników podarował barana. To była ostateczna ofiara.
K. Cibulskas opowiada: „Kiedy ludzie przestali przynosić datki, proboszcz zadzwonił do komisji loteryjnej, przeliczył wszystkie przyniesione przedmioty, po czym wystawił taką samą liczbę losów, spisał nazwy przedmiotów, zwinął losy w tuby, okleił taśmą i włóż je do koszyka. Cena biletu wynosiła pół złotego, co oznacza, że nie było ani jednego pustego biletu. Kiedy wszystko było już gotowe, pewnej niedzieli po nabożeństwie osoba wyznaczona do sprzedaży biletów przyniosła stolik, stanęła na placu przy cmentarzu i zaczęła sprzedawać. Pierwszy bilet kupił sam pastor Švedas. Po wzięciu go rozpakował i znalazł napis: „10 liczy”. Kiedy robił te „wykresy”, sam się śmiał i wszyscy się śmiali. Zamiast tego na stole rozdawano drobne przedmioty na loterię, a wartościowe znajdowały się u proboszcza. Po wygraniu większego przedmiotu, sprzedawca złoży zeznanie na bilecie, a osoba uda się do pastora, aby go odebrać. Kto chce zagrać, płaci pół złotego i wtedy sam może losować los z tego koszyka.”
Niektórzy grali, inni obserwowali, kto co wylosuje. Kiedy jeden z młodych mężczyzn wyciągnął smoczek, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Petras Svetlauskas z Trakiszek przyprowadził swoją 10-letnią córkę, która wyciągnęła barana. I znowu wszyscy dobrze się bawili.
Loteria odbywała się w każdą niedzielę aż do wyczerpania się losów. W rezultacie proboszcz osiągnął swój cel i około dwa lata później, w 1927 r., parafianie usłyszeli nowe organy. Zaaranżował je słynny litewski kompozytor Juozas Naujalis.
Dzwony kościoła w Puńsku
Cerkiew w Puńsku, utraciwszy dzwony w czasie I wojny światowej, posiadała je dopiero w 1928 roku, kiedy to ks. Nowe zostały zakupione dzięki staraniom pana Šveda. Na terenie parafii znajdowało się 15 000 margów ziemi, a dzwony kosztowały 15 000 zł. Rolnik musiał więc przekazać z margi 1 złotówkę. Część parafian opłacała obie części na wiosnę. Ci, którzy musieli płacić jesienią, mieli trudności. Żyta, które wiosną kosztowało 30 zł za słód,
jesienią nie kupowano nawet za 10 zł. W niedzielę ksiądz Švedas, zastawiwszy stół na cmentarzu, grzecznie poprosił parafian, aby nie chodzili do karczmy, aby nie pić wódki, ale przekazywali pieniądze na kościelne dzwony. Ksiądz się zdenerwował, chodził po wioskach i prosił o datki. Mimo wszelkich trudności składał datki na rzecz potrzebujących.
Zmiany terytorialne
ks. Za czasów J. Šveda zmieniły się granice parafii puńskiej. w 1926 r Mieszkańcy Budzisk poprosili o przyjęcie do parafii Puńskiej, gdyż – jak napisali do biskupa – od parafii w Lubawie oddziela ich mur. Nowy biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukowski przychylił się do prośby. Nie tylko wsie, ale także poszczególne rodziny wyrażały chęć przynależności do tej czy innej parafii. To właśnie przydarzyło się niektórym rodzinom we wsi Damniok. Dziesięciu rolników z tej wsi zwróciło się do biskupa z prośbą o przydzielenie ich do parafii Puńsk. Petycję podpisali: A. Švedas, J. Vasiliauskas, A. Stepanavičius, K. Jonuska, A. Pauliukonis, J. Ambrazevičius, P. Kasickas, A. Jonuska, J. Štukas i V. Vasiliauskas. Biskup puński pisał do proboszcza J. Šveda z 1927 r 1 lipca wymienione rodziny rolnicze są jego parafianami. Dwa lata później z parafii Puńsk wydzielono kolejną wieś – Seivai. Mieszkańcy tej wsi, położonej bliżej kościoła w Smalėnai, poprosili o przydzielenie ich do parafii Smalėnai. 1908-1928 nastąpiły największe zmiany terytorialne w całej historii parafii puńskiej. Z 89 wsi, które wcześniej do niego należały, pozostało 39.
Porządek nabożeństwa. Nieporozumienia
Do 1932 roku odpusty miesięczne w każdy pierwszy piątek miesiąca w kościele w Puńsku. Nie w każdej parafii były takie odpusty. Prawdopodobnie o te prawa dbał dziekan 12 parafii, ks. Motiejs Simonaitis. W niedziele Suma była ofiarowana
o godzinie 11:00. Po różańcu uroczysta procesja z ołtarzami i flagami przeszła wokół kościoła. Po procesji odbyła się uroczystość św. Msza św., po której nastąpi kazanie. Kiedy w 1932 r Polacy otrzymali ich posługę, zniesiono odpusty miesięczne, a św. Porządek mszy był następujący: przed Sumą kazanie litewskie, następnie procesja wokół kościoła, po niej wspólne nabożeństwo łacińskie dla Polaków i Litwinów, następnie kazanie polskie, śpiewy polskie i msza św.
ks. Kiedy pan Šved był pastorem, ludzie często przyjeżdżali do Puńskiej wieczorem podczas Wielkanocy. Gospodynie domowe zabierały żywność z domu dla siebie i żebraków. W Puńsku, podobnie jak w innych parafiach, było wielu żebraków. Mają obsesję na punkcie podskakiwania w dwóch rzędach, przez które trudno było przejść. W tamtych czasach ludzie byli bardzo religijni. W okresie Adwentu lub Wielkiego Postu śpiewano pieśni religijne, Griudius płacze w domu. W maju przyszedł do domu, w którym zainstalowano ołtarz ku czci Maryi, i zaśpiewał
św. Litania do Najświętszej Maryi Panny. W czerwcu Św. Litania do Serca Pana Jezusa, a w październiku wszyscy odmawiają różaniec w domu. W dni Święta Krzyża parafianie gromadzili się pod krzyżami i śpiewali Litanię do Wszystkich Świętych.
Jak wspomniałem, w 1932 r Polacy otrzymali swój kult. W tym czasie w parafii Puńsk panowały nieporozumienia na tle narodowościowym. Przykładowo, Polacy chcieli w procesji nieść ołtarze litewskie i flagi z litewskimi napisami. Litwini nie negocjowali o proste ołtarze, ale o piękniejsze, ozdobione barwami narodowymi, podjęli walkę. Nie pomogły wyjaśnienia księdza, że dla Litwinów to zaszczyt, jeśli Polacy niosą ich ołtarze. W awanturę włączyła się także polska policja. ks. J. Švedasa, widząc, że jest źle, za pośrednictwem
św. Po odpustie Franciszka (17 września) uciekł na Litwę. W Puńsku przebywał do 1936 roku. Po opuszczeniu Puńskiej, gdzie był proboszczem przez 14 lat, osiadł w Kownie.
Sigitasa Birgelisa
ks. Vaclov BUDREVIČIUS
Ponieważ ks. V. Budrevičius urodził się na Litwie, organy bezpieczeństwa państwa polskiego uznały go za podejrzane i nie przyznano mu od razu obywatelstwa polskiego. w 1927 r został nawet aresztowany. Podczas poszukiwań odnaleziono literaturę religijną w języku litewskim. Dzięki pomocy biskupa ksiądz został uwolniony. w 1928 Założył Towarzystwo Żywego Różańca w Smalėnai. W kościele tym odprawiano modlitwy w języku litewskim i polskim. w 1932 ksiądz został przeniesiony do Puńskiej jako proboszcz. Tutaj nie zgodził się z parafianami i chórem parafialnym. Próbowałem wprowadzić chorał gregoriański, ale nie podobało się to ani chórowi, ani publiczności. Ksiądz chciał założyć nowy chór i zbojkotować stary, co nie wyszło dobrze. Parafianie sprzeciwili się proboszczowi. Widząc, że nie zgodzą się z przystojnym pastorem, poprosili biskupa, aby wyprowadził go z Puńska.
w 1935 r organista A. Baliūnas, wielki zwolennik proboszcza, opuścił Puńsk i w 1936 r. i samego ks. V. Budrevičiusa.
Jak powiedział Juozas Vaina, V. Budrevičius głosił z zamkniętymi oczami. Miał fenomenalną pamięć. Był skrępowany, podczas mówienia często zamykał oczy, jakby czytał z pamięci.
„Kiedyś kuria łomży napisała do proboszcza Smalėnai V. Budrevičiusa, że jego parafia nie zapłaciła jeszcze na utrzymanie seminarium. Pastor napisał, że jak urodzi dziecko i je sprzeda, to wyśle. Ponieważ nabożeństwa w języku litewskim w parafii Smalėnai zostały odwołane dekretem kurii. Niektórzy Litwini nie chcą wspierać, a Polacy są mali, więc trzeba poczekać, aż podrosną.” (Z notatek J. Vainy)
„Puński lekarz Jurgis Romanas, ks. Świadek kazań Budrevičiusa powiedział, że pastor Vaclov Budrevičius zwykł wygłaszać długie kazania, których ludzie nie mogli zbyt dobrze zrozumieć. Zwykle zaczynał kazanie słowami: „Zastanówmy się, czy Bóg istnieje, czy nie”, a potem, filozoficznie rozwijając swoje myśli, przedstawiając wiele różnych faktów, kończył kazanie: „A więc słyszysz i widzisz, Bóg istnieje”.
Około 1954 roku ks. V. Budrevičius przebywał w suwalskim szpitalu (chorował na suchość płuc). Codziennie na jego oddziale gromadziło się wielu pacjentów z innych oddziałów i z wielkim zainteresowaniem słuchało różnych historii księdza – opowiada dr J. Romanas.” (Z notatek Marytė Misiukonienė)
Sigitasa Birgelisa
ks. Antanas Žievys
ks. A. Žievys pracował w różnych parafiach w Polsce: Iłguwa, Teolin, Silvanony, Rochko, Kapice, Osowice, Rydzew. Przez wiele lat pełnił funkcję kapelana wojskowego Wojska Polskiego (otrzymał stopień majora). Po opuszczeniu rezerwy przeniósł się do Puńskiej, gdzie od 1936 r był proboszczem parafii.
Ścieżka księdza w Puńsku nie była usłana różami. Do pracy duszpasterskiej został skierowany w jednym z najtrudniejszych okresów w dziejach parafii Puńsk.
ks. A. Žievys pozostał w pamięci ludzi jako poważny, mądry i aktywny duszpasterz. Tuż przed II wojną światową jego troską był remont kościoła, przemalowanie wnętrza prezbiterium i odnowienie ołtarzy bocznych.
Relacje między parafianami sprawiały proboszczowi wiele kłopotów. W parafii Puńsk mieszkali zarówno Litwini, jak i Polacy, i dochodziło między nimi do konfliktów. Kiedyś zbyt pobłażliwy, podczas przygotowań do procesji doszło do incydentu. Polacy chcieli nosić litewskie flagi, Litwini nie pozwalali. Doszło do przepychanki. Innym razem przed Wielkanocą, wieczorem w Wielki Piątek, kiedy w kościele było tylko kilka kobiet, dwóch młodych mężczyzn zdarło z grobu Chrystusa litewski napis „Išsipildė”. Po tym incydencie zawieszono jedynie napis łaciński.
II wojna światowa dała ks. O. Istnieje wiele nowych zmartwień związanych z korą. Na początku wojny Puńsk został zajęty przez Armię Czerwoną. Sowieci zesłali na jakiś czas proboszcza do parafii Rudamina. w 1941 r w czerwcu w budynkach parafialnych zamieszkali żołnierze niemieccy, którzy bezmyślnie podpalili plebanię. Ogień szybko się rozprzestrzenił. Nie wiadomo, w jakim stopniu pastorowi udało się uratować swój dobytek. Pomimo strat Niemcy oskarżyli go o sabotaż. Po pożarze ks. W domu, w którym mieszkał wikariusz, zamieszkał A. Žievys.
Później Niemcy nakazali zamknięcie kościoła, gdyż w Polsce szerzył się tyfus plamisty i należało unikać dużych skupisk ludzkich. Nie była to prawda, gdyż w okolicach Puńska nikt nie chorował na tyfus.
Zaczęli odwiedzać pastora niemieccy urzędnicy: szef żandarmerii i szef sztabu. Zdaniem miejscowych, ten ostatni był typowym hitlerowcem. Według niektórych relacji był to Niemiec z Kłajpedy, inni twierdzili, że pochodził z Prus Wschodnich. Viršaitis mówił po litewsku, chociaż w rozmowie wstawiał niemieckie słowa. Kiedyś dużo pił. Wizyty Hitlera u ks. A. To był koszmar dla Zieviego. Pytał o nastroje w parafii, czy ksiądz wiedział, gdzie ukrywają się Żydzi, czy w okolicy działają partyzanci. Ksiądz poczęstował przełożonego wódką, a do jej wypicia zmusił pastora. Ksiądz nie był miłośnikiem alkoholu, miał słabą głowę i serce. Szybko „opadło”.
Niemcami interesowały się także dzwony puńskiej cerkwi, które ich zdaniem mogły zostać wykorzystane do celów wojennych. Przyjeżdżali po nie kilka razy, ale pastorowi udało się ochronić dzwony w niemal niewiarygodny sposób. Musiał przekonać Niemców, że nie jest to metal jednorodny, ale mieszanina metali i przemysł wojenny nie będzie miał zastosowania. Jeśli więc nie ks. A. Žievysa, parafia w Puńsku nie miałaby dzwonów.
Pierwsze lata powojenne były także trudne dla parafii i jej proboszcza. W Puńsku stacjonuje oddział polskiego wojska granicznego. Żołnierze spojrzeli surowo na Litwinów z tego regionu. Podczas nabożeństw litewskich wkroczyli głośno z bronią automatyczną i wywołali zamieszanie. Żołnierze starali się wpłynąć na pastora. Argumentował, że to jest Polska i Kościół modli się w niezrozumiałym języku. Nie po to walczyli na froncie. Pastor wyjaśnił, że większość ludzi tutaj to Litwini, więc nabożeństwa też są litewskie. Żołnierze nie ustąpili i stanowczo bronili się. Według ich przekonania w 1941 r Litwini wyjechali na Litwę, pozostała tylko garstka nacjonalistów. Pastor, jak ludzie mówią, odpowiedział wtedy, że mogą go aresztować, ale nie będzie ich posłuszny, bo tylko biskup może pastorowi rozkazywać.
Do kurii zaczęły napływać listy, w których argumentowano, że w tej parafii Litwinów jest zaledwie garstka, a nabożeństwa liturgiczne w Puńsku są szkodliwe i niepotrzebne. Napięcie wzrosło.
W okresie Wielkiego Postu, kiedy po Sumie odśpiewano po polsku „Graudūs verksmai”, Litwini zaczęli opuszczać sanktuarium. Przy drzwiach czekali na nich żołnierze uzbrojeni w karabiny maszynowe. Lud wrócił i maszerował przez zakrystię na dziedziniec kościelny, a stamtąd bocznymi bramami do miasta. Wielu z tych, którzy opuścili kościół, przebiegło przez jezioro, bo spacerowanie po mieście było niebezpieczne. Zabrzmiała seria automatów. Ludzie byli przerażeni. Po kilku minutach wszystko ucichło. Żołnierze rozproszyli się. Okazało się, że jeden pijany żołnierz postrzelił drugiego żołnierza w nogę. Nie trzeba pisać, jak czuł się pastor po tym i podobnych wydarzeniach.
w 1946 r Nowo mianowany proboszcz Sejny J. Złotkowski zniósł nabożeństwa litewskie w bazylice w Sejnie. W liście do kurii napisał, że nabożeństwa w języku litewskim są szkodliwe dla Kościoła, prowokują konflikty, które mogą zostać wykorzystane przez komunistyczną władzę. Namawiał kurię do eksmisji księży litewskich i zamiast tego wysyłała Polaków, którzy mówią językiem litewskim. Zdaniem księdza w ten sposób można by pokonać litewski szowinizm.
ks. Sytuacja A. Zievisa stała się jeszcze trudniejsza. Przez cały 1946 r w okresie Wielkiego Postu i samej Wielkanocy Litwinom Ziemi Puńskiej nie wolno było modlić się w kościele w swoim ojczystym języku. Polacy w parafii, których było niespełna 15%, domagali się zniesienia nabożeństw litewskich. Otwarcie wspierali ich stacjonujący w Puńsku oddział straży granicznej. Władze okręgu Seiva zażądały od pastora natychmiastowej „normalizacji” sytuacji. ks. A. Žievys zdecydował się na nabożeństwa litewskie i polskie na przemian w co drugą niedzielę. Przed nabożeństwem litewskim w kościele w Puńsku władze powiatu seiwskiego wydały jednoznaczne oświadczenie. Wsparło ją wojsko polskie i wielu parafian polskiego pochodzenia.
w 1946 r Wiosną żołnierze placówki straży granicznej zażądali od proboszcza Smalėnai ks. Vaclovas Budrevičius o zniesieniu usług litewskich. W parafii tej było mniej więcej tyle samo wiernych z Litwy i Polski. Nabożeństwa w języku litewskim odprawiane są tu co drugą niedzielę. Obecnie Św. Msza była odprawiana wyłącznie w języku polskim. w 1946 r Władze powiatów Seiva i Krasnapolis poinformowały kurię, że według powszechnego spisu ludności w parafii Smalėnai jest zaledwie 43 Litwinów i należy zlikwidować nabożeństwa litewskie.
Po wojnie Litwini obwodu puńskiego w obawie przed wywózką do Związku Radzieckiego unikali mówienia po litewsku na ulicach i w innych miejscach publicznych. Mimo to pod listem protestacyjnym skierowanym do kurii podpisało się 368 parafian. Kuria zignorowała list. ks. J. Złotkowski nalegał, aby biskup nie czytał listów litewskich „grafomanów” i natychmiast wyrzucał je do kosza.
w 1947 r jesienią w Suwałkach grubas Henryk Matejczyk zażądał od ks. A. Žievisa do przeniesienia z Puńska, gdyż według niego proboszcz będzie nie tylko nadal głosił kazania litewskie, ale także pomagał osobom, którym grozi deportacja do Związku Radzieckiego. Jego zdaniem proboszcz puński dąży do litewizacji mieszkających tu Polaków i jest jednym z nielicznych duchownych powiatu suwalskiego, którzy aktywnie działają przeciwko obecnemu systemowi. Polska ochrona zaczęła podążać za księdzem.
w 1948 w swoim raporcie suwalski storasta pisze, że ks. A. Žievys w dalszym ciągu prowadzi w kościele szowinistyczną działalność. O pracy duchownego informował Województwo Białostockie i Ministerstwo Administracji Generalnej. Wydaje się, że ks. A. Bark został aresztowany, ale nie udało mu się. Zmarł
w 1949 roku. 30 sierpnia Został pochowany w podziemiach kaplicy cmentarnej w Puńsku.
Sigitasa Birgelisa
ks. Kazimieras RAMANAUSKAS
ks. Kazimieras Ramanauskas urodził się w Kalwarii. Był proboszczem w Punske od 1949 do 1956. Mówił dobrze po litewsku, chociaż uważał się za Polaka. Przed II wojną światową, w okresie pastoratu Antanasa Žieviego, Punske był wikariuszem. W czasie wojny przestraszony represjami niemieckimi wycofał się do Kalwarii. Po śmierci A. Žievisa (1949) został mianowany proboszczem Puńska i funkcję tę pełnił do 1956 roku.
Jak pamiętają mieszkańcy parafii Puńska, ks. K. Ramanauskas dobrze dogadywał się z chórem kościelnym, zapraszano go na wesela, majówki i inne święta. Będąc człowiekiem wstrzemięźliwym, chciał, aby parafia także była trzeźwa. W złotej księdze zapisywano małżonków, których ślubom nie podawano wódki. Wzięli ślub za darmo. W srebrnej księdze zapisywano tych, którzy na weselach podawali tylko wino. Odebrano im jedynie połowę należnego wynagrodzenia. Sam pastor starał się być na weselu i zachęcał, aby nie pić. Po wyjściu z domu na stołach pojawiła się wódka. Dowiedziawszy się o tym, pastor starał się zostać na weselu dłużej, czasem nawet do samego końca. Ale nawet wtedy goście weselni znaleźli wyjście. Wyjaśniono: „Gospodarz obiecał nie dawać wódki, ale starszy na weselu to sadza. Buduje, odpowiada. Nie obiecał pastorowi.”
Biskup łomżyński próbował wpłynąć na proboszcza, aby ograniczył nabożeństwa litewskie w kościele w Puńsku. Chociaż ks. K. Ramanauskas chciał dobrze dogadać się z parafianami, ale pod naciskiem starszych zmienił św. Porządek masowy. Wywołało to niezadowolenie wśród litewskich parafian. Proboszcz nie mógł tego znieść i poprosił biskupa o przeniesienie go do parafii czysto polskiej.
Jak napisał Juozas Vaina, ksiądz K. Ramanauskas z nowej parafii zapytał w liście parafiankę w Puńsku: „Czy w Puńsku gotuje się już owsianka?”
Sigitasa Birgelisa
ks. Stanisława KAMIŃSKI
Nie uczę się litewskiego, ks. W 1956 roku proboszczem Puńska został Stanisław Kamiński . Zastąpił ustępującego ks. K. Ramanauskasa. Po raz pierwszy w historii parafii puńskiej naruszono dekret króla Zygimanta III Wazy: „idque nonnisi Lithuanum aut linguae Lithuanicae gnarum relinquimus” (zastrzegamy sobie prawo mianowania księdza litewskiego lub znającego język litewski) . ks. S. Kamiński był proboszczem przez rok, ale był to jeden z najczarniejszych okresów w całej historii parafii w Puńsku.
ks. S. Kamiński natychmiast zmienił porządek liturgiczny na niekorzyść Litwinów, odwołał śpiewany od stu lat litewski różaniec. Chór zaczął sprzeciwiać się poleceniom proboszcza i ponownie zaczęto odmawiać różaniec w czasie, gdy był odmawiany przez wiele lat. Ksiądz próbował odciągnąć „buntowników” od ambony, lecz ci nie przestali śpiewać nawet wtedy, gdy odczytał list sufragana łomżyńskiego, potępiający zachowanie chóru. Parafianie protestując przeciwko działaniom proboszcza zaczęli nie przekazywać pieniędzy, nie akceptowali księdza obchodzącego Boże Narodzenie. Delegacja parafii Puńskiej: Maksimavičius, Judickas, Degutis i Malinauskas udała się do biskupa z prośbą o mianowanie do Puńskiej księdza litewskiego Antanasa Šuminskasa. Biskup nie chciał się zgodzić. Groził delegatom, że jeśli parafia się nie uspokoi, Litwini zostaną wysiedleni. Parafianie napisali list protestacyjny do polskiego kardynała Wyszyńskiego, który jednak pozostał bez odpowiedzi. Napięcie osiągnęło punkt kulminacyjny, gdy proboszcz próbował z ambony przekląć parafian czarnym krzesłem, mówiąc, że „siedem wiosek spłonie w piekle”. Chór śpiewał nadal podczas kazania, milcząc podczas mszy.
O ks. Lata duszpasterstwa S. Kamińskiego w parafii Puńsk szeroko omawiała ówczesna prasa polska i zagraniczna prasa litewska. Przytaczam fragmenty artykułu udostępnionego przez Marytė Misiukoniene:
„[…] Stary, czterostuletni dokument łaciński stwierdza, że proboszczem parafii w Puńsku musi być Litwin lub przynajmniej duchowny władający biegle językiem litewskim. I tak, jeśli chodzi o pamięć tradycyjną, zawsze była to pamięć z pokolenia na pokolenie. Tak było jeszcze przed wojną, kiedy stosunki litewsko-polskie były nieprzyjazne, a duchowni polscy i litewscy przewodzili prześladowaniom mniejszości narodowych.
Jednak od zeszłego roku wszystko się tutaj wywróciło do góry nogami: nowy proboszcz nie jest Litwinem i nie zna języka większości swoich parafian. Drugi ksiądz, wikariusz, podobno mówi po litewsku.
Dla księdza ktoś tłumaczy kazania na język litewski, ale… z wielkim trudem wywołuje to niepohamowane uśmiechy na twarzach wiernych. Co gorsza, czasami głosi się w ten sposób nowe prawdy, których nie pochwalałby ani ksiądz-proboszcz, ani kuria diecezjalna, ani (mamy nadzieję) sam wikariusz, gdyby naprawdę wiedział, co głosi z ambony. „Bóg został stworzony przez ludzi” (transkrypcja litewska), oznajmił niedawno z ambony jako ideologiczny abonent „Głosu Wolności”.
W opinii pobożnych ludzi tatuaże w ogóle nie odpowiadają powadze świętego miejsca.
Ale może czekali cierpliwie, aż ksiądz opanuje trudny język swoich owiec, gdyby nie inne wydarzenia, które utwierdziły ich w przekonaniu, że nowe domy plebanii w Puńsku nie pojawiły się przypadkowo i nie z powodu trudności kadrowych w Kurii Łomżyńskiej. Na przykład w zeszłym roku zmieniono porządek nabożeństw niedzielnych w taki sposób, że zwyczajowe chóralne śpiewanie różańca o godzinie dziesiątej stało się niemożliwe. Właśnie wtedy wyznaczono polskie kazanie. Litewscy parafianie uznali ten marsz za cios wymierzony w ich tradycje i szacunek do samego siebie. […]
W pierwszą niedzielę, po zmianie kolejności nabożeństw, kiedy ksiądz szedł na ambonę, aby wygłosić kazanie, śpiew chóru litewskiego nie pozwolił mu mówić. Przecież to był dokładnie ten czas, kiedy do tej pory Litwini śpiewali różaniec. Ksiądz próbował rozpocząć kazanie, ale było to beznadziejne przedsięwzięcie. Jego słowa utonęły w śpiewie, który wydobywał się z gardeł zdrowych ogrodników. Kapłan zszedł po schodach z ambony i zbliżywszy się do pierwszego szeregu śpiewaków, nakazał przerwanie śpiewu. Ale pastora nie posłuchano.
Stąd bunt. Tak, to już był bunt. Duchowieństwo ze swojej strony zdecydowało się na zastosowanie sankcji, co – choć może się to wydawać dziwne – sięgało początków sakramentu spowiedzi. „Czy śpiewałeś różaniec po litewsku?” – zapytał pastor zza dzwonów audytorium. Potem nie udzielił przebaczenia grzechów tym, którzy uczestniczyli w tych manifestacjach.
Nie złamało to jednak ducha protestu. Podczas niedzielnej mszy litewskiej nie zadzwonił ani grosz, ani ani jeden papier nie rozsypał się na tacę. Po raz pierwszy w historii Puńska ksiądz nie został zaproszony na obchody Bożego Narodzenia. Dzięki temu w Wielkanoc proboszcz przywrócił stary porządek. Zachwyceni czciciele nie wzdrygnęli się przed opłatą, ale zmiana w sposobie kultu była jednorazowa.
[…] Pewnego razu proboszcz oznajmił, że do Punskas przyjechał ksiądz z sąsiedniej parafii Smalėnai, aby wygłosić kazanie po litewsku. Wszyscy zgromadzili się w kościele ogromnym tłumem, lecz ksiądz niespodziewanie przemówił po polsku. Następnie wszyscy masowo opuścili kościół i rozgłosili tę wiadomość ulicami miasta. Wielkie zamieszanie ogarnęło całą osadę. Ci bardziej umiarkowani, nie chcąc zamieszek, uspokajali rozwścieczonych rodaków. W kościele pozostały tylko trzy starsze kobiety, a wikariusz, aby zapewnić frekwencję, przyprowadził uczniów ze swojej klasy religii.
Nie, miara była już przepełniona! Litwini postanowili dochodzić swoich praw u biskupa łomżyńskiego.” (JA, „Dirva”, nr 36, 12.09.1957)
Sigitasa Birgelisa
ks. ANTANAS ŠUMINSKAS
Pastor A. Šuminskas starał się dobrze żyć ze swoimi parafianami. Darowizny zbierane w kościele przeznaczono na sprawy parafialne. Starał się nie angażować w politykę, ale mimo to podążała za nim komunistyczna ochrona.
Ksiądz nie podobał się Litwinom ani Polakom. Postępował zgodnie ze swoim sumieniem. Udało się ustalić św. Porządek Mszy, który obowiązywał przez wiele lat po jego śmierci. Za jego duszpasterstwa w parafii Puńsk znów było spokojnie.
Trochę wiedzy o ks. Antanasa Šuminskasa przedstawia jego następca ks. Ignas Dzermeika w swoim rękopisie Zarys historii parafii Puńsk : „W Szumińsku wydarzyło się wiele nieprzyjemnych wydarzeń. Raz się przeziębił. Skradziono go w Wielką Sobotę – złodziej dobrze wiedział, gdzie na plebanii trzymana jest skrzynka z pieniędzmi parafii i księdza. Chór kościelny wbrew woli proboszcza próbował usunąć organistę ze stanowiska i zatrudnić nowego. ks. Šuminskas był temu przeciwny. Chór ogłaszając strajk zaprzestał śpiewania w czasie Mszy św. Masa. Suminskas miał także problemy z wikariuszem Marijonem Boreckim. Jego brat Alfons, rolnik ze wsi Puńsk, był alkoholikiem. Wszystko to miało ogromny wpływ na zdrowie i samopoczucie pastora. Pogorszyły się warunki życia, pieniądze zebrane na remont kościoła zostały rozkradzione. Na dwa tygodnie przed śmiercią Šuminskas w przypływie wściekłości udał się do Łomży, prosząc biskupa o zwolnienie go ze stanowiska proboszcza w parafii Puńsk lub o mianowanie wikariusza, ks. Jan Jurgis Macek. Biskup nie uwzględnił jego prośby o zwolnienie z duszpasterstwa, ale zgodził się na propozycję, aby ks. Macek mógłby zostać wikariuszem, ale dopiero po wybraniu nowego wikariusza parafialnego. […]
ks. Antanas Suminskas zmarł w 1967 r. 6 czerwca. Doznał wylewu krwi do mózgu. Po trzech dniach adoracji wrócił na plebanię z silnym bólem głowy i godzinę później zmarł. Sakramentu udzielił pacjentowi ks. Henrikas Kvaterskis, były wikariusz, a później proboszcz Smalėnai. ks. Pogrzeb Szumińskiej był bardzo uroczysty. Św. Mszę odprawił ks. prof. Stanislovas Viežbickis – ks. Kolega z klasy Szumińskiej. Podkreślił, że zmarłego cechowała szczególna czystość, powściągliwość, spokój, gorliwość i tolerancja. Ks. wygłosił bardzo trudne przemówienie w języku litewskim. Ramanauskasa. ks. Uczniowie Szumińska, ks. Kuculisa i ks. Jurkevičius poprosił ich o rozmowę, ale biskup im nie pozwolił. Myślał, że ci księża poruszą temat nacjonalizmu. W pogrzebie wzięło udział 80 księży. Z zajęć zwolnione zostały dzieci i młodzież. Każda wieś przyniosła wieniec. Choć od niedawna w parafii ks. Szumińska była krytykowana i poniżana przez mieszkańców, po śmierci proboszcza parafianom było bardzo smutno. Nie był pastorem biznesowym, ale był powściągliwy, cierpliwy, spokojny i dobry, dzięki czemu pozostał dobrym człowiekiem w pamięci ludzi.” (Przekład Jurgita Stankauskaitė)
Salomeja Narkeliūnaitė pisała o księdzu Šuminskasie w artykule „Litwini wybrali z miejsc bardziej odległych” („Darbininkas”, nr 4, 16.07.1958):
„Plebania mieści się w domu, który przed wojną przeznaczony był dla wikariuszy, a sam budynek plebanii, jak się wydaje, uległ zniszczeniu w czasie wojny. Pastor przyjął nas z otwartym sercem. Towarzyszył mu wikariusz (Henryk Kvaterski). Sam proboszcz pochodzi z okolic Puńska i mówi tą samą gwarą co jego parafianie, a jego szczery wyraz twarzy spodobał mi się już od pierwszego spotkania. Choć dużo wcześniej ode mnie, on też ukończył to samo Gimnazjum im. Witolda Wielkiego w Wilnie i teraz, kiedy się spotkaliśmy, mieliśmy okazję jeszcze raz, choć na krótko, powspominać czasy wileńskie i wzajemne znajomości. […] Przed wjazdem do Puńskiej ks. Antanas Šuminskas pracował w polskiej parafii w Smalininkach. Polski rząd duchowy przez długi czas nie mianował go do Punskan, tłumacząc, że jego kandydatura jest nieważna, ponieważ pochodzi z tej samej parafii. Dopiero gdy pozostałych sześciu zgłoszonych kandydatów nie zostało zaakceptowanych przez diecezję, a sam Polak Kamiński zaapelował do diecezji, że „Punsko mu wystarczy”, mianowano księdza Šuminskasa, który od n. lat jest „podwójnym pastorem”. Bo przed wyjazdem polski ksiądz napisał do diecezji, że w Puńsku są dwie sumy – jedna dla Polaków, druga dla Litwinów. Dlatego ks. Kiedy Šuminskas przybył do parafii, zastał już Litwinów śpiewających po litewsku podczas sumy i Polaków śpiewających po łacinie podczas sumy. […]”
Sigitasa Birgelisa
ks. prałat Ignas Dzermeika
w 1927 r – to oficjalna data, która towarzyszyła I. Dzermeikasowi przez całe życie. Ten rok odnajdziemy we wszystkich jego dokumentach. Istnieją jednak źródła wskazujące, że faktyczna data urodzin księdza może przypadać na rok 1921. Sam Ignacy wspomina o tym, opisując historię swoją i całej swojej rodziny. Miał starszego brata Juozasa, urodzonego w 1917 roku, który w dniu chrztu Ignora miał 4 lata. W tamtych czasach dziecko było najpierw ochrzczone, a dopiero potem rejestrowane w państwie. Na granicy nastąpiła zmiana rządu, było zamieszanie… Zakłada się, że w metrykach mógł wkraść się błąd – i zamiast 21 wpisano 27 lat. Jest jeszcze jedno stwierdzenie: zarzuca się, że rodzice celowo „odmładzali” syna, aby nie został wzięty do wojska (w czasie II wojny światowej Ignat mógł mieć około 20 lat).
Rodzice byli dość zamożnymi rolnikami. Mieszkając na pograniczu polsko-litewskim, nie uniknęli rozmaitych zakłóceń, byli świadkami przesunięcia granicy polsko-litewskiej: przez ich pola przechodziła linia Foš (w 1919 r.), później
(w 1920 r.) linia Curzona… Przeprowadzki na Litwę (powiat Žynių, Vilkaviškis akr.; Žiežmarius, Troki akr.) nie uniknęła przeniesienia rodziny Dzermeików na Litwę ze względu na to, że jego ojciec czytał i rozpowszechniał prasę litewską. Po powrocie ze zniszczeń wojennych rodzice Igno zmuszeni byli odbudować zniszczony dom…
I. Dzermeika po powrocie do ojczyzny wstąpił po II wojnie światowej do suwalskiego liceum – gimnazjum. Po ukończeniu Liceum Suwalskiego i zdaniu egzaminu maturalnego w Olsztyńskim Liceum Ogólnokształcącym wstąpił do łomżyńskiego Seminarium Duchownego. w 1953 r 21 czerwca otrzymał święcenia kapłańskie.
Od 1953 r ks. Ignaś pracował jako wikariusz w parafiach Rosochat i Staviski, uczył religii u gen. Ostrolenki. Liceum im. J. Bema. Do 1967 roku pełnił funkcję wikariusza św. Łomży Michała Archanioła (katedra) parafia.
Po śmierci księdza Antanasa Šuminskasa, biskupa łomżyńskiego Česlovasa Falkovskiego w 1967 r. 13 czerwca mianował ks. I. Dzermeikasa na proboszcza parafii Puńsk. Ksiądz Ignacy przybył do Puńskiej 18 czerwca. i służył tej parafii do 1993 roku.
Ksiądz Dzermeika, pełniąc posługę proboszcza w parafii Puńsk, gdzie żyły wówczas i żyją dwa narody – Litwini i Polacy – bardzo często powtarzał, jakby przeprowadzał kumpla. Nauczanie J. Matulaitisa: „Myślę, że jeśli będę dobrym pasterzem, będę przydatny zarówno Litwinom, jak i Polakom. Podtrzymuję tę determinację i często powtarzam parafianom, że mają swoich aktorów zajmujących się polityką i sprawami narodowymi. Muszę uczyć miłości do Boga i bliźnich”.
Po przybyciu do Puńskiej w 1967 r. ks. I. Dzermeika zaczął aktywizować działalność parafian. Rozpoczął remont zewnętrznej części kościoła i przemalował wnętrze sanktuarium. Pastor Dzermeika przywiózł z Litwy szablony nowoczesnych narodowych wzorów wstążek litewskich. Uporządkowano otoczenie kościoła – posadzono drzewa, krzewy i kwiaty.
Ksiądz Dzermeika zdawał sobie sprawę, że w dekoracji kościoła należy nie tylko podkreślać litewskość parafii, ale przede wszystkim pielęgnować wartości duchowe. Już w 1968 r u słynnego malarza Bolesława Rutkowskiego w Częstochowie zamówił obraz Matki Miłosierdzia z Ostrej Bramy – wierną kopię wileńskiego oryginału, który uroczyście przyjęto do cerkwi w Puńsku 30 lipca tego samego roku.
Sam ksiądz lubił śpiewać, podziwiał pieśni litewskie, dlatego wspierał także wielki chór kościelny w Puńsku. Z inicjatywy Dzermeiki zebrał się także chór młodzieżowy, który śpiewał w poranki św. Na Mszy św.
Kiedy ks. Dzermeika przybył do Puńskiej jako proboszcz, musiał wybudować nową plebanię, gdyż stara spłonęła w czasie wojny i wszyscy księża schronili się na plebanii (w obecnym muzeum „Stara Plebania”). Właścicielem plebanii jest ks. Na podwórku Igny Dzermeiki zawsze kwitły kolorowe kwiaty.
Ksiądz parafii w Puńsku szczególnie interesował się podkreślaniem tradycji litewskich – jako pierwszy organizował po wsiach tkanie wieńców dożynkowych dla Žoline, organizował uroczyste procesje, naprawiał stroje narodowe dla młodzieży (zamawiał tkaniny u miejscowych tkaczy Dzemionienė i Cibulskienė oraz krawiectwo od krawców).
Ksiądz zorganizował kilka bardzo znaczących pielgrzymek. Najważniejszą rzeczą była wycieczka do kościoła św. Ojciec Jan Paweł II. Inne godne uwagi pielgrzymki: na 600. rocznicę chrztu Litwy w Warszawie, wakacyjny wyjazd do Częstochowy, kilka wyjazdów z parafianami na Litwę (Kowno, Wilno) w czasach komunizmu.
w 1987 r 14 czerwca Na warszawskiej ul. Podczas pielgrzymki do ojczyzny Ojciec Jan Paweł II poświęcił św. Masa. Wśród zgromadzonych pielgrzymów powitali Papieża także przedstawiciele polskich Litwinów. Punskianie ubrani narodowo z proboszczem ks. I. Dzermeika wraz z katolikami ze wszystkich zakątków Polski szedł w uroczystej procesji. Litwini wyróżniali się sztandarem z łacińskim napisem „Lituania” i filarem kaplicy upamiętniającej 600-lecie chrześcijańskiej Litwy. W tym samym roku kilkunastoosobowa delegacja z parafii Puńska wzięła udział w obchodach 600-lecia chrześcijaństwa litewskiego i Uroczystości beatyfikacyjne Jurgisa Matulaitisa w Rzymie.
Pastor I. Dzermeika lubił komunikować się ze swoimi parafianami. Parafianie gromadzili się w ogrodzie plebaniowym przy różnych okazjach, m.in. przy I Komunii, bierzmowaniu czy po odpustach; organizowano ucztę dla starców parafii. Ksiądz pielęgnował także tradycje wiejskie – wiosną udawał się do wsi, aby poświęcić ziemię.
W latach 1975-1993 przebywał w parafii Puńsk. Złota Księga, w której wzięło udział kilkuset znamienitych gości: znani księża, biskupi, profesorowie, dziennikarze, lekarze, artyści, poeci, grupy młodzieżowe z różnych krajów świata – nie tylko Europy (Niemcy, Anglia, Włochy, Litwa, Polska), ale także Australię, Amerykę Północną i Południową…
Pastor Dzermeika lubił zagłębiać się w przeszłość obwodu puńskiego, parafii, badać historię, pisać artykuły, udzielać wywiadów dziennikarzom. Nigdy nie gardził i nie oczerniał narodu litewskiego, wręcz przeciwnie, często dawał go jako przykład Polakom. Ksiądz ten miał niezwykły talent do pisania ciekawych tekstów. Był gorliwym kaznodzieją, gawędziarzem: elokwentny, często wyrażał swoje myśli z poczuciem humoru, ale też bardziej rygorystycznie, gdy musiał kogoś czegoś nauczyć lub ostrzec.
„…kiedy w 1967 r Zostałem proboszczem tej parafii – biskup łomżyński, który mnie tu przysłał, nie wiedział, czy jestem Litwinem, czy Polakiem. Co więcej, sam jeszcze tego nie wiem. Moja matka była Polką, patriotką. Mój ojciec był Litwinem, patriotą. Dlatego często powtarzam, że kocham Polaków jak moją mamę i szanuję Litwinów jak mojego ojca. […]
…potem przygotowałem „mocny występ”. W niedzielę podczas kazania powiedziałam: „Nie będę tu Litwinką”. Ludzie w kościele wstrzymali oddech, a po chwili Litwinka krzyknęła niecierpliwie: „O mój Boże!”. Ale od razu dodałam: „ Ale i tutaj nie będę Polakiem!” I wy módlcie się, abym był dla was dobrym pasterzem.” (rozmowa o. Ignacego Dzermeiki z Krzysztofem Renikiem, „Nie jestem Litwinem, nie jestem Polakiem”,
„Przegląd Powszechny”, nr 7/8/90)
„Punskas to Litwini. Więc turyści chodzą do nich, żeby je zobaczyć – jak wyglądają, czy mają wąskie oczy, czy brązowowłose… Przyjeżdża wycieczka z Krakowa i turyści pytają: „Kapłanie, a co z tobą wśród tych Litwinów?… Czy to prawda, że są tacy straszni, tak dzicy, poza tym – mają swój własny język? Język litewski? I nie mówią po polsku?” Na pierwszy rzut oka kobieta wydaje się inteligentna, ale nie wie, że Litwini mają swój język. Wtedy zaczynam mój poważny wykład: „Czy nie wie Pani, że Litwini mają swój język?” I to właśnie! Przecież Adam i Ewa w raju mówili po litewsku!” – „To niemożliwe!” Wtedy mówię „Zdrowaś Maryjo” po litewsku – a kobieta będzie zdziwiona, że to nie jest słowiański. Nie ma w nim nic słowiańskiego, bo to najstarszy język… Można żartować, ale mówiąc poważnie – litewski to jeden z najstarszych języków i dziś ci, którzy chcą poznać sanskryt, próbują nauczyć się litewskiego. Otóż pewien profesor przyjechał z Mediolanu ze swoimi uczniami do Punskas, aby uczyć się litewskiego. Chciał, żeby wyobrazili sobie, jak mógł brzmieć sanskryt, ponieważ litewski jest najlepszym możliwym wprowadzeniem do starożytnego języka. I tu nauczyli się języka litewskiego, mieszkając u naszych rolników, którzy mówią tylko po litewsku.” (Rozmowa ks. Ignasza Dzermeiki z Andrzejem Madejem OMI, miesięcznik „W drodze”, 1987, nr 5 (165)
Bożena Bobinienė
ks. kanonik Jonas Jurgis MACEKAS
Ksiądz JJ Macek urodził się w 1934 r. 6 czerwca w 1957 r przyjął święcenia kapłańskie. Pracował w parafiach Sztabin (1957–1958), Bagrov (1958–1959), Jasienica (1959–1963), Augustava (1963–1964) i Seina (1964–1967). Jako wikariusz w Seinie widział niesprawiedliwość i zmagania Litwinów tego regionu z powodu litewskich nabożeństw w bazylice w Seinie. Pod wpływem tych wydarzeń zaczął uczyć się języka litewskiego. Najpierw uczył się garncarstwa, potem zaczął słuchać spowiedzi, próbował służyć Litwinom. Jego życzliwość dostrzegł ówczesny proboszcz Puńska ks. Antanasa Šuminskasa, który zwrócił się do biskupa z prośbą o mianowanie go wikariuszem w parafii Puńsk. Biskup szybko udzielił pozwolenia, ale proboszcz Puńska JJ Macek go nie otrzymał. Zmarł miesiąc wcześniej. Po przybyciu do Puńska ks. JJ Macek przez pięć lat współpracował z ks. I. Dzermeika. Tutaj nauczył się dobrze mówić po litewsku, samodzielnie wygłaszał kazania litewskie, celebrował św. Masa. Jego nauczycielem był Litwin Jonas Stoskeliūnas. Ksiądz był bardzo lubiany przez dzieci i młodzież, która gromadziła się przy ołtarzu, aby służyć św. Na masę. Dla najgorliwszej młodzieży ksiądz organizował wycieczki.
Po opuszczeniu Puńska ks. JJ Maceks pracował w parafiach Suwałki (1971-1973) i Seina (1973-1975). w 1975 r Na początku roku proboszczem parafii Smalėnai został mianowany proboszczem seineńskim. Tutaj przez 10 lat z powodzeniem służył wierzącym z Litwy i Polski.
Kiedy w 1983 r Biskup łomży J. Paetz zezwolił na odprawianie mszy litewskich w Bazylice Sekwany, pierwszym, który służył Litwinom, był ks. JJ Maceks.
W 1985 r., po zaprzestaniu sprawowania funkcji proboszcza w Smalėnai, przebywał tu przez półtora roku jako rezydent, aby sprawować opiekę duszpasterską nad Litwinami ze Smalėnai i Seinė. w 1987 r został mianowany proboszczem nowo konsekrowanej parafii w Obvierni. Zatrzymałem się tu na 5 lat. 1991-1993 pastorem w parafii Pilipavas.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Suwalscy Litwini poprosili biskupa łomżyńskiego o nabożeństwa liturgiczne w języku litewskim. Biskup zgodził się, ale polecił im znaleźć księdza, który mógłby im służyć. W tej sprawie delegacja z Suwałk udała się do Pilipawy. Ksiądz JJ Maceks odpowiedział podekscytowany: „Od tylu lat nie mówię po litewsku, nie wiem, czy będę potrafił, ale jeśli wybaczycie mi błędy, które będę popełniać z powodu nieznajomości języka, i jeśli dostarczycie mszał litewski – czemu nie.” Podczas pierwszej mszy litewskiej na Suwałkach ksiądz poświęcił budynek partyzantów litewskich, zbudowany staraniem mieszkańców Suwalszczyzny. Symboliczny grób Jurgisa Krikščiūnasa i Vytautasa Prabulisa na suwalskim cmentarzu.
w 1993 r kanonik JJ Macek został mianowany proboszczem Puńska. On, duchowy kapłan, miał trudności z zarządzaniem sprawami gospodarstwa. Jego poprzednik ks. I. Dzermeika, opiekując się budową świątyni Widugirii, porzucił cerkiew w Puńsku. Teraz potrzebowała gruntownego remontu. JJ Maceks nie znał się na sprawach rolniczych i nie lubił ich. Przed przyjazdem do Puńska przyznał przed radą parafialną, że jest biednym rolnikiem. Jego staraniem w ciągu kilku lat wymieniono dach kościoła.
Ksiądz JJ Macek starał się szerzyć wśród ludzi charyzmatyczny ruch Odnowy w Duchu Świętym. Z jego inicjatywy, przy pomocy grupy religijnej „Żywe Kamienie”, powstała w Puńsku grupa modlitewna, która z powodzeniem istniała jeszcze podczas pobytu księdza w parafii. Dbał o wychowanie duchowe duchownych, sług kościelnych, nauczycieli religii i członków grup modlitewnych, kupował i wypożyczał litewskie książki religijne, albumy i filmy wideo. Organizował pielgrzymki pielgrzymkowe na Litwę i prowadził je. Wielu osobom zapewnił pocieszenie i duchowe pokrzepienie. Z jego inicjatywy w Puńsku powstała grupa parafialna „Carito”.
Pod wpływem księdza JJ Macka kilkoro młodych ludzi z tego regionu (Valdas Degutis, Romas Zdanys, Valdas Žukauskas i in.) usłyszało w sobie Boże powołanie i obecnie z sukcesem pracuje w duszpasterstwie w różnych krajach.
JJ Macek był pastorem w Puns do 1999 roku. koniec Po wyjeździe osiadł w Smalėnai, gdzie aż do śmierci był ministrantem. Służył Bogu i ludziom przez 53 lata. Zmarł w 2010 roku 13 sierpnia Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Smalėnai.
W naszej pamięci ks. JJ Macek pozostał człowiekiem nieskończonej dobroci, godności, skromności i wrażliwości. Był bardzo duchowy i szczery w stosunku do innych.
Sigitasa Birgelisa
Proboszcz ks. kanonik Česlovas Joozaps BAGANS
Kanon Ch. Bagan dba o porządek i piękno puńskiej cerkwi. Dokonał niezbędnych napraw. Zakończono prace dekarskie, odmalowano ściany kościoła wewnątrz i na zewnątrz, odrestaurowano i złocono ołtarze boczne. Wyposażono salę parafialną, ocieplono budynek plebanii, wyremontowano kaplicę cmentarną. Wnętrze kościoła ozdobiono nowymi neogotyckimi żyrandolami, a dziedziniec muzeum „Senoji klebonija” – dziełami litewskiej sztuki sakralnej. Odrestaurowane obrazy. Zakończono trwające kilkadziesiąt lat prace budowlane przy kaplicy Vidugirii i wymieniono okna w kościele.
Canon Č. Za duszpasterstwa Bagana parafia obchodziła w 2013 roku Wielki Jubileusz 2000-lecia chrześcijaństwa. w październiku Przygotowywana na rok 2016 wędrowna ikona Matki Bożej Częstochowskiej odwiedziła parafię w Puńsku. Na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie.
Kanonik, który większość swego życia kapłańskiego spędził na ziemiach etnicznych Litwy, pielęgnuje litewskie zwyczaje i tradycje pobożności. Lubi śpiewać i grać pieśni litewskie, wspiera działalność Polskiego Litewskiego Towarzystwa Kultury Etnicznej.
Marius Talutis
Teksty i zdjęcia pobrano za zgodą i z uprzejmości strony https://www.punskas.pl/parapija/index.htm